Marzanna Danek-Hnelozub, Austria, godło „Arka”
– II miejsce oraz „Poetycki Exlibris” Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Rzeszowie – Filia w Mielcu
tej zimy wiosna
nie patrzyła nam w oczy
stąpała zielenią, ale jakoś niepewnie
obiecałem synkowi, że w tym roku
już na pewno w wakacje zobaczy morze
spełni się jego największe marzenie!
chyba wypowiedziałem to życzenie w złą godzinę
a synek musiał marzyć zbyt mocno
...podobno w ciągu naszego życia wszystkie marzenia się spełniają,
ale czesto tak karykaturalnie,ze nie możemy ich rozpoznać
syndrom Robinsona Cruzoe uwięzionego na bezludnej wyspie ulu-
bionego bohatera z księgi potopu mojego dzieciństwa synek miał ją dostać wkrótce na imieniny obiecałem będę mu na dobranoc czytał
fala morska
przypłynęla do nas znad morza?
...jak w dramacie antycznym wina sama przychodzi do bohatera
synek z niedowierzaniem przecierał oczy
nie wyrzuciła bursztynów na brzeg ni ozdobnych muszli
zalała za to księżyc słońce i nasze skromne zbiory dom budowany
w krwawym pocie przez całe życie
siedzieliśmy skuleni na dachu
z gniazda rozdrażniony nieproszonym gościem zerkał na nas bocian
noc była lodowato zimna
nazwałem ją nocą zapomnianej modlitwy
podobna krzykowi bardziej
wołaliśmy w ciemność rozpaczliwie o pomoc
synek usnął w końcu na szczęście!
sny chyba miał niepokojne
pytałem czarną przepaść nocy: czy znów zabrakło dla nas miejsca na ziemi
wykluczeni?
uwięzieni na wyspie bezludnej w sercu kontynentu
sąsiad został chwilowo Bogiem
mógł rozstrzygać o życiu i śmierci
w łodzi było jedno miejsce,
a on musiał wybierać między małą córeczką ciężarna żoną starym ojcem
kogo wybrał poczytam potem w gazetach
jak wyschną
marzę, by nadszedł wkrótce dzień, gdy zawołam triumfalnie:
widzę ląd
Bogatynia 2010
Marzanna Danek